Jutro ruszamy z pierwszą częścią trójmiejskiej ekipy na Międzynarodowy Festiwal Improwizacji Scenicznej Improfest do Krakowa. To takie „Podaj Wiosło”, tylko organizowane przez równie starych, krakowskich improwizatorów z grupy Ad Hoc (buziaczki!) i młodsze krakowskie impro, w ich krainie.

– Brać jakieś gry do pociągu?

– zapytał dziś Rafał. W jednej sekundzie stanęły mi przed oczami najróżniejsze aktywności, jakimi zajmowaliśmy sobie czas podczas improwizacyjnych podróży po Polsce. Ile godzin można czytać książki, jak się jest w tak łobuzerskim towarzystwie? Śpiewanie wszystkich piosenek w radiu, zwłaszcza jak nie zna się melodii i słów, historyjki jednosłowne, improwizowane piosenki po wersie, zadawanie haseł, które przeciwna drużyna musi wytłumaczyć tylko za pomocą 5 słów, zwierzęta na zadaną literę alfabetu (tak, do tego dochodziło)… I po chwili zastanowienia, na wierzch tego kotła wspomnień wypłynęło takich 5 sytuacji, z których możecie wykorzystać każdą podczas podróży do Krakowa z różnych zakątków Polski… zwłaszcza ostatnią 😉

JAKA TO MELODIA (w każdym środku transportu, o ile zaakceptują Was obcy współpasażerowie)

Ten, kto zadaje, wymyśla sobie, jaką piosenkę będzie nucił. Można podać jakąś kategorię, albo słowo klucz, dotyczące piosenki. Uczestnicy licytują, po ilu nutkach chcą zgadywać. Ten, kto poda najmniej, zgaduje pierwszy. Jeśli nie zgadnie, zgaduje następna osoba, która podała kolejną najmniejszą liczbę nutek. Jako, że z reguły nie jesteśmy mistrzami precyzyjnego nucenia, można po prostu ilość dźwięków systematycznie zwiększać. Ten, kto zgadnie piosenkę, zadaje następną.

Ewa: Po 7.
Gosia: Po 5.
Ewa: Pas.
Ja: Laa – la – la – la – laa.
(W tym momencie do przedziału dosiada się jakiś pan.)
Gosia: Czekaj… jeszcze raz…
Ja: Laa – la – la – la – laa…
Gosia: Nie wiem.
Pan z przedziału: „Małgośka”.
Ja: TAK! Brawo dla pana!

KIM JESTEM (w każdym środku transportu)

Jedna osoba wymyśla, jaką znaną (z historii, książek, filmów, legend) postacią jest. Reszta zadaje jej pytania zamknięte, coraz bardziej precyzyjne, typu „Czy jesteś mężczyzną?”, „Czy jesteś z Polski?”, „Czy jesteś postacią z bajki?”. Ten, kto zgadnie postać, zadaje następną.

Kacper: Dobra, mam.
Karolina: Jesteś mężczyzną?
Kacper: Tak.
Zukak: Czy jesteś postacią fikcyjną?
Kacper: Tak.
Karolina: Postacią z filmu?
Kacper: Nie.
Ja: Jesteś postacią z książki?
Kacper: Tak.
Ja: Janko Muzykant?
Kacper: K**wa no…

W CHOWANEGO (pociąg)

Klasycznie, ale w pociągu. Ten kto szuka, zamyka oczy, zostaje w przedziale i liczy do 50. Reszta w tym czasie się chowa, mając do dyspozycji cały pociąg poza toaletami.

Kiedy grałam z Wiolką i Zukakiem, efekt był taki, że Zukaka znalazłam siedzącego między ludźmi w obcym przedziale, udającego, że go nie ma… a szukając Wiolki doszłam do końca pociągu i myślałam, że właśnie na końcu się schowała… i jej nie było. Zgłupiałam. Okazało się, że weszła do jednego z przedziałów, powiedziała „dzień dobry” i weszła na siedzenie i stanęła bez słowa w kącie, za firanką. Wygrała.

NA JAKIM ZWIERZĘCIU JADĘ (postój)

Kalambury. Pokazuje ten, kto zgadł poprzednie hasło i sam wymyśla sobie, co pokaże. Kiedy już ma pomysł, pokazuje pantomimicznie i nie wydając dźwięków, że jedzie na jakimś zwierzęciu, a reszta próbuje zgadnąć, na jakim.

Zdecydowanie moja ulubiona, najgłupsza odmiana kalamburów, która pojawiła się przy okazji jakiejś spontanicznej rozgrzewki przed występem.

A GDY ZAGRASZ JUŻ WE WSZYSTKO (pociąg)

W: Zawsze chciałam pokazać komuś piersi z jadącego pociągu.
R: No to dawaj, to jest ten dzień.
Za oknem pola, wypatrujemy żywej duszy. Nagle, na horyzoncie pojawia się samotnie idący, straszy pan.
Wszyscy: Teraz, jest, szybko!
W (otwiera okno i woła): Haloooo! Proszę pana!
Pan zwraca się w naszą stronę. W. podnosi koszulkę do góry.

I to, co zrobił Pan, niech będzie lekcją dla nas wszystkich.

Uchylił kapelusza.

 

Bawcie się dobrze, widzimy się jutro w Krakowie!